Nie tak to wyszło jak to sobie wymarzył. Zamiast
mieć wspaniała budowle wszystko legło w gruzach. Pomylił się w
obliczeniach, nie potrafił ułożyć rzeczy po kolei i na czas. Nie
miał problemu by wziąć na siebie odpowiedzialność za popełnione
błędy, ale w tej sytuacji która miała gorzki smak porażki,
chciał widzieć jakiś znak współodpowiedzialności, jakiś gest,
jakieś słowo kogoś gotowego uznać swoją część
odpowiedzialności. Nie znajdował nic z tych rzeczy, tylko wyrzuty i
oskarżenia. Nie byli gotowi widzieć jak ich milczenie, śmiech,
drwiny wszystko za jego plecami czyniło ich współwinnymi, tak samo
lub nawet bardziej odpowiedzialnymi niż on za to co się stało.
Wszyscy mający zdolność do myślenia ponosimy odpowiedzialność
za nas samych i za innych. Czasami biorąc udział w określonych
wydarzeniach, a czasami będąc zwykłymi obserwatorami. Starajmy się
nie być współwinowajcami z powodu naszego milczenia, nie plamiąc
sobie rąk próbując pomóc, rozwiązać problemy. Czyjaś porażka
dotyka nas o wiele bardziej i dotkliwiej niż czyjeś zwycięstwo,
czyjś sukces zazwyczaj nam nie szkodzi.
Miłego dnia bez milczenia.

No hay comentarios:
Publicar un comentario