Siedząc wyliczała wszystkie rzeczy które ją
bolały. Nie mówiła o bólu ciała, bo nie była ani chora ani
zrzędliwa. Mówiła raczej o rzeczach które bolały ją
w duszy, ale które też
wbijały się w ciało. Bolało ją
tyle oskarżeń bez podstaw, brak komunikacji i interpretacja tylu
słów i gestów która przewyższała najbardziej niewiarygodne
fantazje. Również bolało, że
tyle razy mówili nie słuchając się i sądzili
nie znając się. Bolało, że
jakakolwiek obserwacja była odbierana jako atak i każda sugestia
jako mieszanie się. To powodowało poczucie bezsilności, jakby
odebrano jej głos, racje, ramiona. Nie chciała być wspólniczką,
i czuła że nią była,
nic nie robiąc. Ból który było można usunąć odrobiną
otwartości. W relacjach czasami z powodu tak wysokiego poziomu dumy
czy pychy czujemy ból. Gmatwamy tak bardzo całą
sytuacje zamiast wyjść z niej przyznając się do naszej
odpowiedzialności, czynimy więcej szkody winiąc innych. Żeby
bolało mniej słuchaj więcej i staraj się zrozumieć. Jeżeli nie
rozumiesz pytaj, i jeżeli to nie pomaga ci zrozumieć, zaakceptuj że
istnieją rzeczy które przewyższają nasze zdolności zrozumienia.
W życiu nie wszystko da się zrozumieć. Zawsze istnieje miejsce na
inność i różnice nie powinny boleć.
Miłego dnia sprawienia
żeby nie bolało.
Publicado en español el 20 de
septiembre de 2017

No hay comentarios:
Publicar un comentario