Tydzień milczenia, tydzień żałoby. Świat jaki znaliśmy przestał
istnieć. Zamilkły słowa tak jak zamilkł śpiew ptaków w lesie
który umarł. Jedna nawałnica zabrała życie osobom, domy i las
który widział jak rośli. Brakowało nam energii elektrycznej,
internetu, ale nie brakowało chęci do podniesienia na nowo świata
który nam upadł. Zanim wrócił internet, wróciła nadzieje.
Katastrofa była w stanie wykrzesać to co najlepsze w każdym z nas,
ale żeby być uczciwym też
to co najgorsze. Wiele razy mimo nieomylnych znaków zmiany klimatu,
cały czas nie przyznajemy się do naszej odpowiedzialności,
odwołując się do naszej suwerenności i wolności. Przyroda nie
zna granic, terytoriów, czy ideologii. Jest organizmem o który
musimy dbać, nie tylko używać go do naszych celów korzyści.
Potrzebujemy czystego powietrza, czystej wody, zdrowej żywności i
odrobinę zdrowego rozsądku, żeby żyć w harmonii, bez agresji i
przemocy. To nasz wspólny dom jedyny jaki mamy. Mój szacunek dla
wszystkich osób które pracowały pomagały po nawałnicy. Dziękuję
za wysiłek i przykład.
Miłego dnia nadziei.
Teks napisany po nawałnicy
która przeszła nad Rytlem w sierpniu 2017. Przetłumaczony w Pedrezuela zaraz po zakończeniu konferencji o klimacie w Madrycie 2019
(COP 25).
Publicado en español el 19 de agosto de
2017

No hay comentarios:
Publicar un comentario