
Odchodzą z naszych rąk,
ale nie z naszych serc. Znikają z naszych oczu, ale nie z naszej
pamięci. Nie wypowiadają już żadnych słów ale są obecni w
naszych rozmowach. Mówimy, że
odeszli, wiedząc, że
tak naprawdę zostali. I raz w roku wracają by zasiąść z nami do
stołu i zajmują swoje miejsce na domowym ołtarzu. Sycą się
aromatem typowych potraw jak tamale, pan dulce czy chichiliques.
Cieszą się obecnością tych którzy pozostali i tych którzy
odwiedzają dom i ołtarz. Szklanka wody której nigdy nie powinno
brakować, gasi pragnienie i odświeża pamięć. „Łysa” nie ma
ostatniego słowa dla tych którzy przeszli przez życie zostawiając
ślady miłości i czułości. Łuk
z kwiatów nad ołtarzem na nowo łączy dwa światy które my
czasami rozdzielamy. Staraj się zostawić twój ślad i żyć w
jedności z innymi. Czasami jesteśmy jak mosty które łączą dwa
brzegi życia i niesiemy pamięć tych którzy odeszli na drugi brzeg
tym co dopiero przychodzą. Łączyć, pamiętać, kochać, dzielić
się i iść, to się nazywa żyć.
Miłego dnia Zmarłych.
P.S. Refleksja napisana tego dnia została
zainspirowana wspomnieniami wielu zwyczajów „dnia zmarłych”
które poznałem i przeżyłem na Huasteka Potosina w Meksyku gdzie
spędziłem kilka cudownych lat mojego życia 1995-2002
No hay comentarios:
Publicar un comentario