Czasami miała wrażenie,
że jej uszy były pełne
ran dlatego że dużo
słów które słyszała raniło ją.
To nie były słowa kolczaste ani uderzające, mimo tego krzywdziły
ją. Wymagała by ci
którzy mówili zaprzestali tych agresji. Jej współrozmówcy
patrzyli na nią zaskoczeni, nie rozumiejąc o jakich słowach mówi.
Oni w chwili mówienia szukali słów jasnych, pełnych szacunku, nie
widzieli gdzie mogłaby być ukryta agresja. Podejrzewali że
problem, jak to często się dzieje, nie jest w przekazie ani treści
tylko w interpretacji. W sile i znaczeniu jakie odbiorca da każdemu
słowu. Kiedy zbyt nas ranią pewne słowa, być może musimy
zrewidować czy problem nie jest ukryty w „ranach” jakie mają
nasze uszy. Wyleczone rany w uszach i w duszy spowodują, że
słowa już nie będą tak nas krzywdzić, tak nam szkodzić.
Miłego dnia bez ran w
uszach.
Publicado en castellano el 22 de marzo
de 2017

No hay comentarios:
Publicar un comentario