Wszystko wyszło źle. Nikt nie wie ile próbowała,
starała się, zainwestowała żeby wszystko wyszło dobrze, ale
wydawało się że
wszystko na nic. Na koniec raniło wszystko, słowa, gesty, postawy i
ten cały łańcuch kłamstw którym on próbował powiązać kawałki
życia naznaczone przemocą i niewiernością. Te udawane oznaki
czułości podczas wizyty gości, powodowały jeszcze większe
zakażenie ran, które już były wystarczająco bolesne. Już nie
było sposobu na naprawienie tej poranionej relacji. Każde kolejne
wydarzenie oddalało ich coraz bardziej. Nie mierząc odległości
jaka była między nimi, oddalili się tak bardzo, że
nie pozostawało im nic innego niż oświadczyć separację. Tam nie
kończył się ten bolesny proces. Często tam gdzie szła
spotykała różne opinie wyrażone wprost lub wyszeptane, kto jest
winny... jak mogli do tego dopuścić... Próbując przekształcić
ofiarę w kata i na odwrót. W niektórych sytuacjach w życiu,
jeżeli nie możesz pomóc, to przynajmniej szanuj i zostaw w
spokoju. Nie rób z siebie arbitra życia innych. Twoja obecność i
pełne szacunku milczenie będą najlepszą pomocą.
Miłego dnia szacunku.

No hay comentarios:
Publicar un comentario