Mówiła sobie, że
to już będzie ostatni raz i to nie był ostatni raz. Nie potrafiła
kontrolować impulsu który prowadził ją
przed „maszynę” pełną świateł i kolorów. Wszystko zaczęło
się w pewne nudne popołudnie. Człowiek chce się trochę rozerwać,
to przecież nic złego. Na początku to nie było nic złego. Grała
jeden czy drugi raz zawsze o mało co wygrywając. Aż
nie wiedząc jak i kiedy zaczęła spędzać więcej czasu przed
maszyną niż daleko od
niej. Nie tylko „chudła” jej kieszeń, ale też
czas który poświęcała na inne rzeczy, który poświęcała dla
samej siebie. Ktoś odważny wspomniał jej o ludopatii, słyszała o
tym, to dotyczyło ludzi którzy mają
problemy z hazardem z grami, ona ich nie miała. Wszystko miała pod
kontrolą. Mogła
przestać grać kiedy
tylko chciała, mówiła wrzucając kolejną monetę. Jeszcze tylko
ta gra, bo już prawie wygrywa, lub bo gra ją
wygrywa. W maszynę nie tylko wrzucała monety ale też
pokój, spokój, opanowanie nad sobą. Maszyna połykała coś więcej
niż pieniądze czy żetony, połykała jej czas, jej życie i jej
sny. Nie przegrywała tyko partii gier ale szczęście i zaufanie do
siebie samej. Nie mogąc kontrolować swoich rąk nie kontrolowała
swoich nóg i kierunku jaki obierało jej życie. Spędzając tyle
czasu przed ekranem maszyny traciła tyle wspaniałych rzeczy, i
przegrywała najważniejszą grę jaką
była gra o życie.
Miłego dnia uwagi i
opanowania.
Publicado en castellano el 04 de
octubre de 2016
No hay comentarios:
Publicar un comentario